Dzisiaj trochę nowości!
Jakiś czas temu robiąc zakupy w Biedronce przystanęłam przy półce z kosmetykami, mijałam ją już przecież setki razy, ale właśnie tego dnia stwierdziłam, że mojej kosmetyczce przydałoby się małe odświeżenie. Od dłuższego czasu zbierałam się do zakupu bazy, zarówno tej pod makijaż, jak i cienie, dlatego właśnie te dwa produkty wylądowały w moim koszyku. Dodatkowo zdecydowałam się na puder prasowany, bo jakimś cudem jeszcze nigdy takowego nie posiadałam.
Na co się zdecydowałam?
Trzy produkty, jedna firma i trzy zupełnie inne oceny.
Ceny całej trójki mieszczą się w przedziale od 10 do 15 zł, wybaczcie, dokładnie nie pamiętam.
Zacznijmy od najgorszego - jest to wygładzająca baza pod makijaż BeBeauty.
Według producenta produkt powinien: wygładzić skórę, wyrównać drobne zmarszczki, kryć niedoskonałości, pozostawić matowy efekt aksamitnie gładkiej skóry i przedłużyć trwałość naszego makijażu.
Żeby nie ulec sztucznemu zadowoleniu, postanowiłam nanieść bazę jedynie na pół twarzy, pozwoliło mi to porównać faktyczny efekt, a właściwie jego brak. Jak dla mnie działanie tego kosmetyku jest zerowe, w żaden sposób nie kryje on niedoskonałości, tym bardziej, że te aktualnie znajdujące się na mojej twarzy są naprawdę niewielkie. Po naniesieniu fluidu prawa strona również nie odbiegała wyglądem od lewej, nie przedłużyła ona także trwałości makijażu.
Jak się pewnie domyślacie ten produkt już nigdy nie trafi do mojego koszyka i Wam również go nie polecam. :)
Teraz nadeszła kolej na kosmetyk średni, no może nawet ciut lepszy - Puder 2skin Pocket Mat, choć ze względu na to, że nigdy nie posiadałam prasowanego pudru, nieco trudno mi go ocenić.
Zacznijmy od opakowania, nie należy może do najpiękniejszych i gadżeciarskich, ale jest wykonane naprawdę porządnie i posiada lustereczko, w którym jesteśmy w stanie faktycznie się przejrzeć.
Gama kolorystyczna może być zarówno plusem, jak i minusem, posiadaczki jasnej karnacji będą z niej zadowolone, natomiast Panie z ciemniejszą cerą, mogą nie znaleźć swojego odcienia.
Puder ładnie matuje, nie tworzy efektu maski, wygląda naturalnie. Co do trwałości, u mnie to jakieś +/-3 godziny.
W sumie nie jestem w stanie podać jego wad, ale ze względu na to, że to mój pierwszy puder, chcę przetestować jeszcze kilka innych, nie wykluczam, że do niego wrócę i Wam również polecam go wypróbować.
Ostatni produkt to mój hit i ulubieniec listopada - Baza pod cienie do powiek Perfect Skin.
O ile aż tak bardzo nie chodziło mi o trwałość cienia, bo używam jedynie beżowego, który i tak ledwo widać na oku, to trafiał mnie szlag, kiedy po godzinie moja kreska zrobiona eyeliner'em odbijała się na powiece. Makijaż oka wyglądał wtedy bardzo nieświeżo i nieestetycznie, a ja nie wiedziałam co z tym fantem zrobić. Wszystko zmieniło się po użyciu bazy. Oko po całym dniu pracy, podróży tramwajami i wieczornym oglądaniu filmów na kanapie wygląda tak samo, jak zaraz po umalowaniu. Nic się nie odbija, nie roluje, drobinki cienia nadal ładnie się błyszczą. Bazy używam codziennie jakoś od początku listopada, ale jej zużycie jest naprawdę nieznaczne, myślę, że spokojnie starczy na 3, a nawet 4 miesiące. Produkt ma konsystencję musu i po naniesieniu na powiekę jest właściwie niewidoczny, cienie rozprowadzają się na nim bez problemu. Myślę, że bez sensu jest kupowanie baz z wyżej półki cenowej, gdyż nie zagwarantują Wam niczego więcej i tylko niepotrzebnie za nie przepłacicie.
Podsumowując - kupujcie i testujcie! :)
A na koniec jeszcze jedna perełeczka, która trafiła w moje rączki! <3
Właściwie to prezent - niespodzianka od mojego narzeczonego, który widział, że od jakiegoś czasu czaję się na książeczkę Ewy.
Swoją drogą uwielbiam kiedy druga osoba bacznie nas obserwuje i wybierając prezenty daje nam to, co faktycznie nas ucieszy, a nie kupuje je pod siebie, bo i takie przypadki znam...
Aktualnie jestem dopiero na samym początku lektury, ale na pewno już niebawem przygotuję dla Was wpis z recenzją i kilkoma zdjęciami tego co kryje się w środku, oczywiście jednocześnie nie zdradzając zbyt wiele, gdyż szanuję pracę Ewki i uważam, że każdy zainteresowany książką powinien zakupić ją z legalnych źródeł.
ENJOY! :)
nigdy nie używałam tych kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńPorcelainDesire
Uwielbiam tę bazę pod cienie :)
OdpowiedzUsuńLubię kosmetyki Bell :) Nie testowałam żadnego z przedstawionych, ale mam ochotę na bazę pod cienie. Z przyjemnością wypróbuję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
tą bazę z chęcią kupię <3
OdpowiedzUsuńbuziaki:*
Z chęcią wypróbuje tę bazę . Świetny post ! . Zapraszam do mnie http://wszystkoiiiinic.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńO, chętnie wypróbuję bazę pod cienie, bo też by mi się przydała, a nie mam (i nigdy nie miałam) żadnej. Jestem tylko ciekawa, czy nakładasz ją palcem, czy pędzelkiem?
OdpowiedzUsuńDopiero zaczynam swoją przygodę z nieco bardziej profesjonalnym makijażem, więc aktualnie posiadam tylko pędzel do różu ;p nakładam ją palcem i delikatnie rozprowadzam wklepując w powiekę. :)
UsuńSkorzystam z porady :) Na co dzień prawie się nie maluję, dlatego szukam kosmetyków, które wyglądają bardzo naturalnie. Niestety teraz z powodu zimna muszę zacząć ukrywać czerwony nos :D
OdpowiedzUsuńWkradł Ci się mały chochlik, powinno być 'półki cenowej' ;) pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńdziękuję za czujność! :)
OdpowiedzUsuńMam jakąś bazę i podkład z Bell, ale najbardziej lubię hipoalergiczne kredki do oczu.
OdpowiedzUsuń