AliExpress

Jeśli ktoś śledzi mojego blogowego facebooka [KLIK], to mogło obić mu się o uszy, a właściwie o oczy, że od jakiegoś czasu stałam się maniaczką zakupów na AliExpress.
Część z Was pewnie już zna tę stronkę, część może dopiero teraz ją pozna, ja dowiedziałam się o niej w sumie wieki temu, jednak wtedy wydawało mi się, że zakupy tam to jeden wielki problem, głównie w kwestii płatności, jakie było moje zdziwienie, kiedy pod koniec listopada odkryłam, że żyję w błędzie! :)

AliExpress to takie chińskie Allegro, dlaczego więc nie zostać przy naszej rodzimej platformie transakcyjnej? Oczywiście można, nie namawiam nikogo do zakupów na Ali, jednak myślę, że wielu z Was się na nie skusi. Tamtejsze ceny są nieraz śmiesznie niskie - niecałe 3 złote za naszyjnik, bluza za 18, a do tego darmowa przesyłka, brzmi nieźle prawda? Jednak wszystko ma swoje wady i zalety i w tym przypadku nie mogło być inaczej. Paczka potrafi iść do nas dwa miesiące, a i z jakością nieraz bywa różnie.


Złoto z lumpeksu

Tym razem mam dla Was outfit, pogoda zdecydowanie dopisała, śnieg niewątpliwie dodaje uroku dzisiejszym zdjęciom, ale zanim przejdę do stylizacji, troszkę Wam jeszcze poględzę, więc zapraszam do lektury. :)

Kraków ;)

Kraków odwiedziliśmy głównie ze względu na sylwestra, nie mieliśmy ochoty na huczną noworoczną zabawę, odpadało również siedzenie w domu, troszkę pogłówkowaliśmy i ustaliliśmy, że obojgu nam najbardziej pasuje ten wyjazd. Trafiliśmy na największe mrozy, ja jako okropny zmarzluch już naprawdę nie wiedziałam, co mam na siebie założyć, jednak nie poddawaliśmy się i korzystaliśmy z uroków miasta, ale przyznam się bez bicia, podróżowanie w ciepełku zdecydowanie bardziej mi odpowiada.



Zakrzówek

Dzisiaj przychodzę do Was ze stylizacją, nie będzie wpisu o postanowieniach noworocznych, czy innych gorących aktualnie tematach, chodzi mi co prawda po głowie post o samomotywacji, ale poczekam, aż mnie samej uda się stosować do zasad, o których mam zamiar napisać... byłoby wiarygodniej, prawda? : p

Mój pierwszy raz z JoyBox'em

Zawsze byłam przeciwniczką tego typu pudełek, sądziłam, że wydane na nie pieniądze, lepiej przeznaczyć na zakup tych kosmetyków, z których na pewno będę zadowolona, jednak ostatnio dałam się skusić promocji i ostatecznie wcale nie żałuję swojej decyzji. W zestawie otrzymałam 9 produktów za 39 zł, ze względu na to, że była to wyprzedaż, wcześniej nie znałam zawartości mojego pudełka. W przypadku standardowego JoyBox'a wiecie co trafi w Wasze rączki, kilka produktów wybieracie nawet same z puli proponowanych, uważam to za jego dużą zaletę, przynajmniej nie kupujecie kota w worku. Jest to także okazja do wypróbowania przeróżnych kosmetyków, na które mogłybyście nigdy nie wpaść, robiąc zakupy w tradycyjny sposób.