Cześć! Dzisiaj polecimy nieco w tematykę urodową, a to za sprawą mojego nowego przyjaciela, który nazywa się Glov. Jest malutki, różowy i ostatnio bardzo umila mi życie, więc postanowiłam Wam go przedstawić. Wiecie już o czym mowa, znacie ten produkt?
O produktach Glov dowiedziałam się z Dresscloud'a, to właśnie tam dziewczyny zachwycały się swoimi rękawiczkami i narobiły mi ogromnej ochoty na wypróbowanie własnego egzemplarza. Sporo się przed tym broniłam, ale kiedy kolejny raz zapomniałam kupić płynu do demakijażu i musiałam zmywać moje 'czarne' oczy wacikiem z wodą robiąc z siebie pandę, pękłam!
Do koszyka wrzuciłam dwa produkty - Glov On-The-Go i Glov Quick Treat. Dotarły one do mnie w bardzo przyjemnym dla oka różowym pudełku, za co już na samym początku dostały plusa (jako typowa baba lubię dbałość o najmniejsze szczegóły, nawet o opakowanie, które i tak wyrzucę).
Rękawiczka Glov On-The-Go ma za zadanie zmyć nasz makijaż jedynie przy użyciu wody. Początkowo podchodziłam do tej informacji dość sceptycznie, część produktów przeznaczonych do demakijażu nie radzi sobie z usunięciem z moich oczu cieni, eyeliner'a i tuszu do rzęs, a tu ma wystarczyć sama woda? A jednak, zadziałało!
Z rękawiczki można korzystać przez trzy miesiące i kosztuje 40 złotych, idealnie nadaje się do zabrania na wyjazd, dzięki niej inne przybory do demakijażu nie zajmują miejsca w torebce. Jest na tyle delikatna, by nie podrażnić oczu, ale sprawia również, że mam wrażenie dużo lepszego oczyszczenia twarzy, niż w przypadku wacika i płynu. Jeśli chodzi o koszt, to w moim przypadku wychodzi on dość porównywalnie do tradycyjnych metod - na trzy miesiące zużywam średnio trzy paczki wacików i dwa płyny. Jej jedynym minusem jest to, że po użyciu trzeba ją 'wyprać' no i oczywiście wysuszyć, więc i tak potrzebujemy mydła, bądź płynu i miejsca, w którym będzie mogła sobie poleżeć.
Tak jak wspominałam wcześniej, drugim produktem, który zakupiłam jest Glov Quick Treat. W sumie ma on te same właściwości co rękawiczka, jest jednak znacznie mniejszy (mieści się na palec), a producent podpowiada, że nadaje się także do poprawek makijażu w trakcie dnia - rozmazana kreska, czy pomadka. Jeszcze z niego nie korzystałam, aktualnie wystarcza mi jego starszy brat, a tego malucha kupiłam głównie ze względu na urocze jednorożcowe opakowanie. :D
I to byłoby chyba na tyle. Znacie te produkty? Polecacie, czy mimo wszystko uważacie, że to pieniądze wyrzucone w błoto? Może chciałybyście wypróbować taki rodzaj demakijażu? Co Wy na to, żeby na Facebook'u zorganizować konkurs, w którym będziecie mogły zgarnąć takiego jednorożcowego Glov Quick Treat? :) Chętne? W takim razie śledźcie mnie TUTAJ!
Nigdy nie korzystałam z takiej formy demakijażu, jednak wydaje mi się, że jak można używać produktu przez 3 miesiące za cenę jedynie 40 zł można się skusić i przetestować ;)
OdpowiedzUsuńSuper post . Bardzo zainteresowały mnie te dwa produkty z serii Glov i z chęcią bym je przetestowała :)
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa tych produktów, bo słyszałam o nich niejednokrotnie dobre rzeczy. Myślę że w końcu zaopatrzę się w swój zestaw :D
OdpowiedzUsuńhttps://magdelblog.blogspot.com/
Bardzo mnie zaciekawilas i z przyjemnoscia zostaje w obserwatorach <3
OdpowiedzUsuńNigdy wcześniej nie słyszałam o tym produkcie, zaciekawiłaś mnie nim. Z chęcią bym go wypróbowała:)
OdpowiedzUsuń