Jestem!
Chociaż moja obecność wiąże się z drobnym przekrętem. : p
Ostatnio kompletnie nie mogę wybrać się na zdjęcia... pogoda, czas, obowiązki - wszystko jednoczy się przeciwko mnie. Dlatego zdecydowałam się zanurkować w moim folderze z różnościami i wyłowić dla Was coś z ubiegłej jesieni. ; )
Pora roku się zgadza, ja nadal ta sama, ze zdjęć jestem zadowolona, na tym blogu mają swoją premierę, a zestaw założyłabym nadal bez najmniejszych oporów, więc myślę, że jakiegoś wielkiego blogowego grzechu nie popełniam.
Może tylko ilość trochę nietypowa jak na mnie, bo sześć zdjęć, to dość uboga wersja, ale niestety tamtego dnia robiła się już szarówka i dalsze pstrykanie nie miało sensu. ; )
Co do mojego cudownego życia - jakoś leci! : )
Do pracy jeszcze się nie pofatygowałam, na zajęcia chodzę... jeśli tylko dam radę rano zwlec się z łóżka. ; p
Pół wczorajszego dnia spędziłam w Ptaku na poszukiwaniach idealnego okrycia wierzchniego na zimę. Jadąc tam, sama nie widziałam, czego chcę, miałam tylko w głowie pewne wytyczne, których starałam się trzymać - ma być ciepłe, nie być parką, ani niczym pikowanym i nie chcę widywać tego na co drugiej osobie (mam złe doświadczenia z moją ostatnią parką z Bershki)! ; )
Czy mi się udało?
Dowiecie się w kolejnym poście. : p
Co do zestawu - sweterek z kołnierzykiem i spódnica pochodzą z Mohito, koturny to H&M, a filcowa torebka jest pamiątką z Zakopanego. ; )
ENJOY! : )